Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Ben wsuną dłonie pod moją koszulkę i zaczął je wsuwać coraz wyżej.
- Nadal jestem zła - szepnęłam i zadrżałam. Jego dłonie były chłodne, w porównaniu z moją skórą. - Masz zimne ręce - dodałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Spieprzylem, ale chce to naprawić. - złapałem za koniec koszulki i ją ściągnąłem. - Zaraz będą ciepłe
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Ben, to miejsce publiczne - przypomniałam mu. - Oddaj mi koszulkę - poprosiłam, wyciągając rękę. Drugą zasłoniłam brzuch.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Będzie bardziej podniecajaco -zasmialem sie - Jak wejdziemy do wody to nikt nie zauwazy
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Kocie, o czym ty myślisz - zaśmiałam się i pokręciłam głową. - Nie będę uprawiać seksu w wodzie, ani na plaży. Możesz pomarzyć - oznajmiłam ostro, z lekkim uśmiechem na twarzy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- To chodźmy do ciebie -zaproponowałem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Oddaj mi koszulkę - zażądałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Podałem dziewczynie koszulkę.
- Teraz się znowu nie będziesz odzywać?
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Nie wiem Ben - westchnęłam. - Czeka mnie parę ciężkich dni. - Założyłam koszulkę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Rozumiem - przywróciłem moje włosy do porządku
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Uśmiechnęłam się i złapałam go za koszulkę, przyciągnęłam bliżej.
- To chodź, odprowadzisz mnie, kocie - mruknęłam i pocałowałam go.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Prowadź młoda damo. - zrobiłem gest i dziewczyna szla przez chwilę w przodzie a ja za nią
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
***
Przechadzałam się po plaży, obejmując się ramionami. Zbliżał się zachód słońca. Nie chciałam też odchodzić za daleko, bo czekałam na Willa, a zgubienie się było by całkiem prawdopodobne.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
Podbiegłem do dziewczyny.
- Cześć! Przepraszam za spóźnienie, kierowca taksówki nie wiedział jak ominąć korki... - nabrałem dużą ilość powietrza
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Spokojnie - zaśmiałam się cicho pod nosem, ale potem poprawiłam się. - Nic się nie stało, Will. Nadal mamy dużo czasu. - Uśmiechnęłam się nieśmiale.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- Jak ci minął dzień? - uśmiechnąłem się.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Całkiem... nudno. Zwiedziłam kawałek Las Vegas, a potem wróciłam się do domu i przyszłam tutaj. Chyba nie jestem stworzona do takiego miasta. - Skrzywiłam się. - A jak minął tobie...?
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- Szukałem normalnej pracy. Jest dosyć ciężko... - spojrzałem na dziewczynę.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
Skinęłam głową.
- Może.. zacznij na początku od czegoś prostego? Spróbuj od tego co najbliżej. Ważne żebyś nie potyczkował się już z gangami. - Westchnęłam.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- Nie wiem jeszcze jak odejść od tej grupy. - westchnąłem - Prawdopodobnie skończy się to tak, że będę leżał w szpitalu... ahh te gangi
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
Zatrzymałam się na chwilę.
- Nie chcę, żeby to się tak skończyło Will. Ale naprawdę lepiej będzie jeśli odejdziesz, spróbujesz zrobić cokolwiek. - Dodałam błagalniej. - Uważaj na siebie.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- Spokojnie. Staram się uważać - Spojrzałem na dziewczynę. - Idziemy się przejść?
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
Skinęłam głową.
- A oprócz potyczek z gangami... coś jeszcze się zdarzyło u ciebie? - zapytałam z ciekawością wyczuwalną w głosie.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline
- Nie. - wstałem i podałem dłoń dziewczynie by pomóc jej wstać.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
Chwyciłam jego dłoń i podniosłam się z piasku. Może i nie powinnam pytać, ale... strasznie korciło mnie to pytanie.
- Will... co się dzieje z ludźmi, którzy opuszczą taki gang bez zapytania? - podniosłam na niego wzrok zakłopotana.
E non so più pregare
E nell'amore non so più sperare
E quell'amore non so più aspettare
Offline