Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Zgaduje że rozmawialyscie o mnie. Bo lepszych tematow nie macie - zasmialem się
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Chciałbyś - prychnęłam i szturchnęłam Bena łokciem. - Mamy lepsze tematy, i lepszych facetów do obgadania. Nie jesteś pępkiem świata i jedynym samcem na tej planecie - zażartowałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Powiedz mi tylko czy rozmawialyscie o tym co przydarzyło sie Ester. -powiedziałem zmartwiony
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Kpisz, kobiety mają swoją solidarność w porównaniu do was, niewdzięcznicy - burknęłam i podniosłam się z ziemi. Zsunęłam spodnie, zostając w bieliźnie i koszulce. Niby zdjęłam już szwy z rany ale nadal krępowało mnie to. - Idę zamoczyć nogi - oznajmiłam słodko i ruszyłam w stronę wody.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Pobiegłem do dziewczyny.
-Czyli rozmawialyscie... Mówiła ci cos więcej niz to, że ja zgwałcił? - zapytalem zaciekawiony. Nigdy nic nikomu nie mówiła więcej
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Boże, człowieku - syknęłam i zatrzymałam się gwałtownie na chłodnym, twardym pisaku. - Ty nie masz chyba za grosz kultury. A gdyby mi tego nie powiedziała? Jak byś się wytłumaczyć. O mój Boże, na tym świecie zostali sami kretyni. - Ruszyłam w stronę wody. Woda była przyjemnie chłodna. - Sami kretyni, tylko i wyłącznie kretyni - powtórzyłam jeszcze kilka razy pod nosem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie rozumiesz... - odparlem -Chce jej pomóc ale nie wiem jak. Próbowałem na wszelkir możliwe sposoby... Ale nic...
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Wywróciłam oczami. Chciała się rozluźnić po... A tymczasem mam się bawić w psychologa... O mój Boże, nie.
- Pogadaj z nią. Dużo kobiet lubi jak się z nimi rozmawia. -Westchnęłam i stanęłam na przeciwko Bena. - Kobiety też lubią być dotykane i całowane... - powiedziałam głośnym szeptem, łapiąc go za nadgarstki.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Mężczyźni tez lubią TYLKO rozmawiać -spojrzałem na dziewczynę. Dziewczyna zdjęła z moich nadgarstkow ręce
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Spochmurniałam, a wręcz spojrzałam na niego ponuro.
- Ja pierdziele, o co ci chodzi? - Zmarszczyłam rozzłoszczona brwi. - Zachowujesz się jak baba! Najpierw jedno, potem drugie, później jeszcze co innego - zaczęłam się denerwować. - Powinieneś się ogarnąć koleś! - rzuciłam zdenerwowana i pchnęłam go lekko, po czym odwróciłam się, chcąc wrócić po swoje rzeczy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Elise po prostu nie chce wchodzić między toba a Casimirem -rzuciłem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Pierdol się! - odkrzyknęłam i zaczęłam zakładać spodnie. - Czy rób sobie co tam chcesz. Ja. Mam. To. Już. W. Dupie - wyrzuciłam z siebie swoją frustrację. - "Nie chce wchodzić między ciebie, a Casimira" - powtórzyłam niskim głosem. - Kurwa, że co? - parsknęłam i wywróciłam oczami. Nawet nie podniosłam wzroku na Bena.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Kurwa... Zjebalem...
- Elise -pobiegłem za dziewczyną. - Daj mi wszystko wyjaśnić . 5 min! Proszę m
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Szłam dalej i się nie zatrzymywałam.
- Ostatnie dwa dni były dla mnie ciężkie, myślisz, że nie mam własnych problemów?! - Zatrzymałam się gwałtownie. - Ja pierdolę - westchnęłam. - Mów. Ale jeszcze jeden głupi tekst i dostaniesz w ryj - ostrzegłam go i skrzyżowałam ramiona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie chciałem żeby dochodziło do naszych intymnych sytuacji tylko i wyłącznie dlatego bo mi się cholernie podobasz. Mowilas, że chcesz tylko sie przyjaźnić, a ja tak nie umiem. - usiadłem na piasku i oglądałem jak fale uderzają o brzeg
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Boże, dlaczego? Rozejrzałam się dookoła. Przymknęłam powieki i wzięłam głęboki oddech.
- Nie pomogę ci - prychnęłam w końcu, chciałam być miła ale nie umiałam. Cały czas była zdenerwowana. - Ja się nie zakochuje, Ben. Chodzę na imprezy, jeśli chcę to pozwalam się dotknąć, całuje się i uprawiam seks. Bawię się. - Zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową. - Coś jeszcze? - spytałam ostro.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nic. -wstałem i zamierzałem w stronę ulicy- To do zobaczenia
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Pff - prychnęłam i ruszyłam brzegiem plaży. Musiałam odreagować.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Odwrocilem sie i pobiegłem do Eli. Pocałowałem ją w kącik.
- W sumie to jeszczw nie skończyłem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
- Ben! - oburzyłam się i wyrwałam z jego uścisku. Zmarszczyłam brwi i obrzuciłam go oskarżycielskim spojrzeniem. - Skończyłeś. Przed sekundą skończyłeś - przypomniałam mu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie skończyłem. Moje 5 minut nie minęło -rzuciłem
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Przez chwilę patrzyłam na niego chłodno. Naprawdę mnie zirytował. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę.
- Teraz na pewno minęło - rzuciłam pół żartem pół serio i powoli znów zaczęłam iść.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie skonczyly się, a chce je dobrze wykorzystać. -zacząłem ja namietnie całować, a dziewczyna przestała protestować
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline
Oddałam się jego pocałunkowi. Po prostu odpuściłam. Przecież lubiłam jak mnie całował. Pomimo wyczuwalnej namiętności był delikatny i łagodny, jego każdy pocałunek był przyjemny i czuły. Ujął moją twarz w dłonie, a ja położyłam swoje palce na jego rękach.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Moje ręce zjechaly niżej, szukając konca koszulki
" J’ai fait un peu de bien, c’est mon meilleur ouvrage."
Offline