Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Okej, nic już nie mówię. Bronisz jej jak lew. Ty dla niej jesteś jak brat, a ona dla ciebie? - spytałam rozbawiona i zatrzymałam się przed drzwiami do sali bankietowej.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Emm... J-jak siostra...?-Skłamałem.
Offline
- Słaby z ciebie kłamca - stwierdziłam i weszłam do sali, kończąc rozmowę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wszedłem za nią.
-Podoba mi się od jakiś 7 lat...
Offline
Zatrzymałam się słysząc jego głos.
- To po cholerę się przystawiasz do mnie. Koleś - westchnęlam lekko zirytowana.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Ty mi też się podobasz.
Offline
- No to masz problem. Śmiem jednak twierdzić, że Larissa będzie bardziej zainteresowana niż ja.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Zatańczysz ze mną jeden taniec?
Offline
- Może później. Teraz muszę iść pogadać z Casimirem i Charlotte.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Okej...-Powedziałem i poszedłem szukać Lssi.
Offline
Zobaczyłam Casa który zatoczył się i upadł. Podeszłam do niego.
-Cas? Wszystko w porządku?-Pomogłam mu wstać.
Offline
Wszystko przed oczyma mi się rozmazywało, zatoczyłem się tym razem na dziewczynę, po raz kolejny upadając na ziemi.
- Muszę iść... do domu... - skrzywiłem się.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wyczołgałam się spod niego.
-W takim stanie to zamiast pójść do domu to pod auto pójdziesz...-Podniosłam go i oparłam o ścianę.
Offline
- Ach tak? - Przekręciłem głową w bok. - Czeeekaj, ja cię znam. Nie pamiętam twojego imienia, ale cię skądś znam...
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Larissa, Lssi...-Wywróciłam oczami.
Offline
- Przepraszam, ale nic mi to nie mówi. - Zaśmiałem się i chwiejnym krokiem ruszyłem przed siebie. - Teraz prawo... Zaraz, gdzie było prawo?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Poszłam za nim i pocągnęłam w stronę wyjścia.
-To może inaczej... Wariatka? Kojarzysz? Ta która prawie zabiła Elise.
Offline
Coś mi zaświtało w głowie.
- Och, to ty? Kojarzę... - zamruczałem. - Gdzie mnie ciągniesz? - zachichotałem, gdy byliśmy na zewnątrz.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Czym tu przyjechałeś?-Spytałam stojąc z nim na zewnątrz.
Offline
- O nie nie. - Pokręciłem karcąco palcem. Miało wyjść poważnie, ale... chyba nie wyszło. - Muszę tam wrócić. Muszę ich pilnować. Muszę... Ja muszę... - zawahałem się przez moment.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Musisz wrócić do domu i wytrzeźwieć.-Powiedziałam poważnie. - Ledwo stoisz. Nie upilnowałbyś ich. Poza tym są już dorośli i dadzą sobie radę.
Offline
Zgromiłem ją wzrokiem i ruszyłem przed siebie.
- Gdzie jest mój dom? - zawołałem, wchodząc na ulicę. Nawet nie zauważyłem, gdy żółte światła pojawiły się przede mną, oślepiając mnie całkowicie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Pociągnęłam go do tyłu.
-Ale z Ciebie idiota.-Pokręciłam głową.-Prawie Cię auto potrąciło! Poza tym nie wiem gdzie jest twój dom. -Zaczęłam go ciągnąć do swojego domu.
Offline
- Nie jestem idiotą - obruszyłem się, niczym małe dziecko.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Tyko debilem.-Mruknęłam. -Powiesz mi gdzie mieszkasz czy mam Cię wziąźć do siebie?
Offline