Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Proszę cię, ta jedna noc była na darmo? Albo sam go znajdę, albo kulturalnie mi powiesz. Muszę z nim porozmawiać i mam do tego prawo. Ten pajac jest moim bratem czy tego chcę, czy nie - warknąłem.
Byłem dosyć zdenerwowany, ale czemu miałbym nie być? Może jeszcze nie złapali Lily. Może jeszcze uda mi się negocjować.
Offline
- Spokojnie, bo się zapowietrzysz. - Wywróciłam oczami. - Wróć jutro to umówię cię na spotkanie, Brian. Ma naprawdę dużo roboty na głowie, a jeśli się zdenerwuje, wszystko może pójść nie tak. - Obróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie.
Family don't end with blood
Offline
- Czy wszyscy muszą być tutaj popierdoleni...? - mruknąłem do siebie i poszedłem za kobietą, tak aby nic nie zauważyła.
Wreszcie misje w Afganistanie się na coś przydały.
Offline
Wyszedłem z sali, po wszystkim.
Nigdy się nie przywyczaje
Zobaczyłem niedaleko Elise i podszedłem do niej.
-Cześć
Offline
Musiałam wyjść. Nie mogłam tam dalej siedzieć. Nie wiem co się stało ale dostałam jakiegoś ataku paniki.to byli beznadziejne. Zerknęłam na Kordian.
- Już po? - spytałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Taa...-Mruknąłem. -Słyszałem że jesteś z Casem.
Offline
Wywróciłam oczami.
- Co to ma do rzeczy? - Ci wszyscy ludzie zaczynają mnie irytować tym stwierdzeniem. - To raczej moja sprawa - warknęłam.
Moja podświadomość czuła się strasznie z tą myślą. To zdanie byli stwierdzeniem i zapowiedzią zmian. Zmian których się bałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Nic...-Patrzyłem na dziewczynę.
Offline
- Świetnie - burknęłam. Podrapałam się po karku. Miałam lodowate dłonie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-W sumie to dobrze, że sobie kogoś znalazł...
Offline
- Och - Westchnęłam zirytowana do granic możliwości. - Weź ty się odpierdziel od mojego i jego życia, Kordian. Zajmuj się sobą, albo... Czymś pożytecznym - syknęłam, pukając głową o ścianę, przymykając oczy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Nie musisz się tak wściekać Elise.
Offline
- Ja jestem oazą cholerne spokoju - zaprzeczyłam spokojnym głosem.l, choć w środku się gotowalam ze złości.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Taa... Widzę właśnie i słyszę...
Offline
- Nie pomagasz - powiedziałam, otwierając oczy. - Mam dość ludzi którzy wiedzą więcej o moim życiu i o tym czego potrzebuje niż ja sama - warknęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zasmialem się.
-Ale się takimi otaczasz.
Offline
Spojrzałam na niego morderczo.
- Nie moja wina, że tylko tacy żyją w sekcie i w ogóle na całym świecie. - Wzięłam głęboki oddech. - Irytuje mnie jak cholera, koleś.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wywrociłem oczami.
-Ciebie wszytko irytuje.
Offline
Kiwnęłam głową.
- Większość rzeczy, ale jest w tym trochę racji - mruknęłam zmęczona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Nie będę Ci już przeszkadzał. Pa-Wyszedłem z budynku.
Offline
- Zajebiście - mruknęłam pod nosem.
Wyciągnęłam z kieszeni papierosa i bawiłam się nim między palcami, zastanawiając się czy zapalić.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zobaczyłem Lssi, jak szła przez korytarz. Wziąłem wdech i wydech, a następnie wstałem z ziemi i podszedłem do niej.
-Cześć Lssi-Powiedziałem cicho. Dziewczyna odwrocila się w moją stronę i spojrzała na mnie.
-Heej?-Odpowiedziała.-Czego chcesz?
-Muszę z tobą porozmawiać. Ale to bardzo delikatna sprawa.
-Okey, o co chodzi? I jak się nazywasz?
Westchnalem cicho.
-Jestem Matthew Scot, twój brat...-Mruknąłem cicho. Dziewczyna zmarszczyla brwi.
-Nie jesteś moim bratem Matt. Ja nie mam brata, jestem jedyczka.-Powiedziała lekko zdenerwowana.
-Jestem. Też myślałem że nie mam rodzeństwa, ale rok temu skontaktowalem się z naszymi rodzicami i powiedzieli mi o tobie.
-Nie jesteś moim bratem! Moi rodzice nie żyją!-Krzyknęła zła.-Odwal się ode mnie.-Wyszła z budynku.
No świetnie... Jak ja mam jej udowodnić to że jesteśmy rodzeństwem..
Offline
Chodziłam po korytarzach siedziby, oglądając je i próbując zapamiętać wszystkie drogi i rzeczy, jakie widziałam.
Offline
Wpadła na mnie jakaś dziewczyna.
- Kurde - burknęłam. - Patrz jak chodzisz.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałam na dziewczynę, w którą weszłam.
-Przepraszam?-Powiedziałam cicho, spuszczając wzrok na swoje nogi.
Offline