Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.


-Okey...-mruknąłem.

Offline


Kiwam głową.
- To cześć - mamrocze pod nosem, otwierając drzwi i wychodząc
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.

Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline


-Do zobaczenia-mruczę i skupiam się na teczce od Casa.

Offline


Chodziłam po korytarzach siedziby i szukałam Casa.

Offline


Wyszedłem zza zakrętu, kierując się wprost do gabinetu Hansa. Musiałem się dowiedzieć, czy faktycznie ukrył mój wypadek podczas misji i puścił plotkę o Arabii.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused

Offline


Zobaczyłam Casa i podeszłam do niego.
-Casimir?

Offline


Zatrzymałem się, słysząc Larissę.
- Tak? - Włożyłem ręce do kieszeni, zaciskając palce u rąk. Nie chciałem, by zobaczyła moje zdenerwowanie. By ktokolwiek je zobaczył.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused

Offline


-Kiedy trening? Jak się czujesz?

Offline


- Wybacz, nie mam teraz do tego głowy - odparłem szczerze. - I czuję się już lepiej, dziękuję, że pytasz. - Uśmiechnąłem się pokrzepiająco, zastanawiając się, czy to wszystko.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused

Offline


Podałam mu pudełko z ciastkami.
-A to na poprawę humoru.

Offline


Zmarszczyłem brwi, jednak wziąłem od niej pudełko. Nie spuszczając wzroku z Larissy, otworzyłem je.
- Ciastka? - spytałem zaskoczony.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused

Offline


-Tak.

Offline


- No... dobra. - Zamknąłem pudełko i potrząsnąłem nimi w powietrzu. - Dzięki. Coś jeszcze, Larisso?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused

Offline


-Nie.

Offline


- Okey. - Kiwnąłem głową. - W takim razie już pójdę. - Zacząłem się wycofywać w obranym wcześniej kierunku.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused

Offline


-Pa.-Poszłam do domu.

Offline


Zaczęłam zbierać rozsypane dokumenty. Cholera, wszystko się pomieszalo. Hans mnie zabije.
Westchnęłam ciężko, ale ze mnie śrota.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.

Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline


- Czy przyszła pani Thompson życzy sobie pomocy?- stanąłem od tyłu nad Elise.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!

Offline


Odwróciłam się, parskając śmiechem.
- Nie wiem o czym mówisz. Ale ja z chęcią przyjemne pomoc - mruknęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.

Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline


Uśmiechnąłem się i pomogłem zbierać jej papiery.
- Wiesz, plotki szybko się rozchodzą- ruszyłem znacząco brwiami.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!

Offline


- Strasznie szybko - burknęłam. Odłożyłam sterte papierów na bok i usiadłam opierając się o ścianę. - Aż tak ufasz w plotki? - Spojrzałam pytająco, z lekkim uśmiechem na twarzy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.

Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline


- Ufam w zdjęcia. - wyciągnąłem telefon i pokazałem zdjęcie jej i Casa całujących się w deszczu.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!

Offline


Wyjęłam mu telefon z ręki i zaczęłam przyglądać się zdjęciu
- Skąd to masz? To jest w internecie? - spytałam marszcząc brwi.
Wokół nas stoi mnóstwo ludzi, wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy. To trochę straszne...
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.

Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline


- Wiesz, ludzie lubią takie romantyczne historię, dwójka młodych ludzi, deszcz, pocałunek, zaraz zaroi się od was na tumblrze, oh- powiedziałem znacząco dysząc i powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!

Offline


Szturchnęłam Arwella.
- To w sumie obrzydliwe nakręcać się tak cudzym życiem. - Wywróciłam oczami. Zabrałam papiery do końca i wyprostowałam się. - Czyli Cas wyjechał bez pożegnania? Skoro wiesz o tym z internetu. Choć w sumie nie wiem na czym polega męska przyjaźń. - Po raz kolejny wywróciłam oczami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.

Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline