Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Przewróciłam oczami.
-Widzieliście szczeniaka i dorosłego wilka alfę czy nie?-Spytałam podirytowana.
Offline
- O ja pierdole - burknęłam i zbliżyłam się do Iss. Miałam czerwone policzki, nie z zażenowania, a ze złości. - Przed sekundką grzecznie ci Cas wyjaśnił, że kurde nie - powiedziałam ostro i z automatu zacisnęłam pięści. - Czego nie rozumiesz, psycholu?!
Stanęłam naprzeciw niej z zaciśniętymi zębami.
- Wyjdź grzecznie i po cichu - syknęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Nie będziesz mi mówić co mam robić.-Odpowiedziałam spokojnie, z wyczuwanym znudzeniem.
Offline
- Chryste - jęknąłem. - Larissa odpuść. Wyjdź stąd - poparłem Elise, chociaż chciałem zobaczyć, jak by się ta akcja potoczyła.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-A jak nie?-Spytałam, patrząc na Casa.
Offline
Pchnęłam ją na ścinę. Na tyle mocno, że usłyszałam głośne "łup".
- To pomogę twojej zgniłej duszy wyjść z ciała - rzuciłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spojrzałam na nią z mordem w oczach. Wypuściłam powetrze, już na parwdę mocno wkurwiona.
-Nie chcę brać udział w bójkach, więc proszę nie zaczynaj.-Powiedziałam spokonym tenem, który był przesiąknięty jadem.
Offline
Złapałem Elise za ramiona, próbując ją odciągnąć od tej dziewki.
- Spokój - warknąłem w jej stronę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Spojrzała morderczo na Casimira.
- Puść. Mnie - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. Zrobił to, niepewny ale zrobił. Pewnie zastanawiał się co zrobię.
Znów pchnęłam Iss, tym razem w stronę otwartych drzwi. Dziewczyna straciła równowagę i upadła na podłogę.
- Musisz się nauczyć, że jeśli cię o coś proszą, to powinnaś to grzecznie zrobić i jeszcze podziękować - fuknęłam.
No, teraz Cas już nie musiał się zastanawiać.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Dziwka-Mruknęłam na tyle głośno by usłyszała i wstałam z ziemi. Starałam się być opanowana i nie wdać się z nią w bójkę. Podeszłam do niej.-Serio chcesz się bić, a później dostać karę od Hansa? Jeżeli tak, to proszę mogę się z tobą bić- Wsyczałam. Przez cały czas patrzyłam jej w oczy, zła.
Offline
All it takes is one bad day to reduce the sanest man alive to lunacy. That's how far the world is from where I am. Just one bad day.
Offline
Prychnęłam z pogardą.
- Ja się nie boję. - Pchnęłam ją po raz kolejny. - Bardziej obawiam się o ciebie, bo nie wiem czy zeskrobią cię z podłogi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wzięłam głęboki wdech. Nie uderz jej... powtarzałam w głowie. Starałam się uspokić wściekłość i chcęć mordu.
Offline
Charlotte:
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Stałem pod ścianą z założonymi rękami. Mógłbym coś zrobić... wezwać ochronę, cokolwiek. Ale wolałbym zobaczyć, jak akcja się potoczy. Bójka? Super. Może Larissa coś zapamięta.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zabijcie ją i tyle. Proste? Proste.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Ta cholerna oaza spokoju nie miała zamiaru zacząć, a mi przez to puszczały nerwy. Jedną dłoń mocno zacisnęłam na jej ramieniu, wbijając w skórę paznokcie, a drugą zacisnęłam w pięść i z całej siły uderzyłam w brzuch, idealnie pod żebrami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Matt, zjedz Snickersa. Stajesz się szefem sekty, gdy jesteś głodny.
All it takes is one bad day to reduce the sanest man alive to lunacy. That's how far the world is from where I am. Just one bad day.
Offline
Lekko się zgięłam, parwie niezuważalnie przez lekki ból i wyciągnęłam nóż spod spódnciy i zrobiłam jej pożądną i gł ęboką ranę przechodzącą przez brzuch, aż do żeber.
Nawet się nie odezwałam słowem.
Offline
Umarłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Gdy tylko dziewczyna rzuciła się na Elise nożem, wiedziałem, że popełniłem błąd, nie składając wniosku o jej śmierć.
- Popierdoliło cię?! - krzyknąłem, dopadając Elise. Rana nie wyglądała najlepiej. - Zjeżdżaj stąd! - ryknąłem, biorąc dziewczynę na ręce. - Jak wrócę ma cię tu nie być - syknąłem i pobiegłem w stronę skrzydła szpitalnego.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Prychnęłam i poszłam stamtąd.
Offline
Bardzo martwa w ramionach Casa.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Tuż za zakrętem dostrzegłem znajomą sylwetkę.
- Lottie? Lottie?! - zawołałem głośniej, podbiegając do niej.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Moi? WTF CASIMIR NA TOBIE JEST ELISE I KREW CHOPIE
Ostatnio edytowany przez Charlotte Jensen (2017-05-08 21:27:31)
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline