Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
To mogę już miejsce na cmentarzu rezerwować
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Ester? - Uniosłam brew. - Po cholerę tam ona? Przecież nawet szkolenia jeszcze nie skończyła - syknęłam. Ja chyba na prawdę byłam zazdrosna. Ugh, muszę się ogarnąć. - Biedactwo - mruknęłam pod nosem, patrząc w sufit.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Owszem, nie skończyła. Ale odgrywa istotną rolę w tym wyjeździe. - Zgromiłem Elise wzrokiem. - Nie zamierzamy tam uprawiać seksu. - Wywróciłem oczami, widząc jej spojrzenie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Pff, nie obchodzi mnie z kim uprawiasz seks - prychnęłam.
Ale z ciebie kłamczucha, Elise - zaczął mnie wyśmiewać głos w głowie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Przytaknąłem z wolna.
-Wspaniale. Pewnie trafi nam się jakiś klub po drodze... Mniejsza. Chcesz coś jeszcze, Elise? - spytałem poważnie, jednak zaraz czułem, jakbym miał się roześmiać.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Wiesz co,powodzenia ci życzę - rzuciłam urażony tonem. Odwróciłam się i teatralnym krokiem wyszłam z gabinetu.
Co w ciebie wstąpiło, Eli?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Słodka, zazdrosna, Elise. - Zaśmiałem się, gdy tylko opuściła gabinet. Z niechęcią wstałem po laptopa, jednak wyraz rozbawienia wciąż pozostał na mojej twarzy.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Pieprz się, Cas - burknęłam głośno, słysząc jego śmiech z gabinetu i ruszyłam korytarzem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zapukałam do drzwi biura Casa. Ciekawe czy głowa go nadal boli...
Offline
Muszę się spakować. Samolot mam za kilka godzin, a co chwilę ktoś się dobija.
- Wejść - odparłem rozdrażnionym głosem, szukając paszportu w szufladzie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Weszłam do biura.
-Dobry Cas.-Przywitałam się. -Podobno mam jakąś misję.-Podeszłam do biurka.
Offline
- Ta. - Westchnąłem podirytowany. Zgarnąłem teczkę z biurka i wręczyłem dziewczynę. - Tu masz wszystko. Wybacz, spieszę się.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Głowa Cię boli nadal?-Spytałam otwierając teczkę.
Offline
- Cudowne ręce potrafią wiele zrobić. - Rzuciłem jej znaczące spojrzenie, ciekaw czy załapie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Mhm... Gdzie się śpieszysz?-Spojrzałam na niego, zaciekawiona.
Offline
- Misja - uciąłem, wyjmując spod biurka torbę. - Pamiętaj. Najpierw Czarnobyl, później Egipt.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-A gdzie masz misję i z kim?
Offline
- Nieważne. - Machnąłen ręką. - Wrócę za kilka dni. W razie szczegółów pytaj Hansa.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Okej... Nie zrób sobie krzywdy.
Offline
Zmarszczyłem brwi, spoglądając na nią uważnie.
- Powiedziała ta, co życzyła mi śmierci - prychnąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Ja? Niby kiedy Ci życzyłam śmierci?-Zdziwiłam się.
Offline
- Niedźwiedzie, pułapki, Las, mówi ci to coś? - Uniosłem brew w górę. - Mniejsza. Wychodź, muszę iść. - Pogoniłem ją, sam wychodząc z gabinetu.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Żeby od razu śmierci... Jedynie lekkiej utracie zdrowia lub któreś z kończyn...-Wyszłam za Casem. - poza tym gdybym chciała twojej śmierci to bym Cię nie zbarala z ulicy lub pozwolila Ci się wykrwawic...
Offline
Wzruszyłem ramionami i zamknąłem gabinet.
- Nikt ci tego nie zabronił. A nie, wróć... twoje serduszko. - Uśmiechnąłem się, zarzuciłem torbę na ramię i odszedłem w stronę wyjścia.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Następnym razem Ci nie pomogę...-Wymruczalam cicho, patrząc na oddalajacego się Casa.
Wiadomość dodana po 11 min 28 s:
Stałam koło biura Casa i czytałam opis mojej misji:
"Wysadzić reaktor w Czarnobylu" ~ Łatwizna
"Zniszczyć Sfinksa"~ Także łatwe
To będą wakacje z przyjemnymi atrakcjami... Może kupię sobie jakieś pamiątki... Porobie zdjęcia... Wyrwe jakiś przystojniakow... Po przeczytaniu wróciłam do domu.
Offline