Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zsunęłam rękę z karku Casa i położyłam obie dłonie na udach. Poczerwieniały mi policzki ze złości. Serio? Znowu? O mój Boże...
- Postrzeliłeś go? - spytałam bezgłośnie. Pokręciłam głową i odwróciłam ją w stronę mężczyzny stojącego w drzwiach. - Nie możesz wyjść? - syknęłam pytająco. - Przyjdź później - nakazałam ostro.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Grzeczniej.-powiedziałem do dziewczyny.-My sie jeszcze nie znamy. Nazywam się Klaudiusz Tom Hope, jestem tu "psychologiem"-zrobiłem cudzysłów- oraz jestem jedną z osób najdłużej będąca w sekcie. Jak się nazywasz? A ty Cas zajmij się papierami, bo Hans się zaczyna niecierpliwic.
Offline
- Będącą najdłużej? - prychnąłem. Podszedłem do niego i poklepałem w ramię. - Odpuść. Wiem czego Hans ode mnie oczekuje. Masz za dużo w sobie emocji. Czasem przydałaby ci się taka dziewczyna, może ona ulegnie na słabe teksty psychologa? - Przekrzywiłem głowę. - Próbuj. A póki co znikasz z mojego gabinetu - zastrzegłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Najpierw daj papiery co miałeś mi przekazać. Poza tym ja chętnie poznam twoja koleżankę... Chwila... To Ciebie prawie zabiła Lssi?
Offline
Przełknęłam zdenerwowana ślinę. Ześliznęłam się z biurka i wolnym krokiem podeszłam do Casa i tego całego Klausa.
- Raporty zaniosę Hansowi osobiście, razem z resztą, którą mam mu dostarczyć dziś wieczorem. Przekaż mu, że to z mojej winy nie mogłeś dostarczyć tych pieprzonych raportów - powiedziałam powoli, a każde słowo było przesiąknięte jadem. - Wyjdź jak cię ładnie proszą - zażądałam. - Chyba, że masz ochotę miedz dziurę w drugiej nodze. - Uśmiechnęłam się słodko i przechyliłam głowę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zagwixdalem z uznaniem.
-Ostra, lubię takie-Uśmiechnąlem się. -W łóżku też taka?
Offline
- Hamuj się - warknąłem. - Na ciebie już czas. Ewidentnie. Nie spóźnij się na dobranockę, bo będziesz miał koszmary. Może zadzwonisz po Larisse? Z tego co wiem, to w nocy jest świetna.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Lssi? W nocy? Czloweku ona się ciemności boi poza tym dała mi już dawno do zrozumienia ze nigdy nie pójdzie ze mną do lozka... W dodatku jest dziewicą, a mi się one już znudziły
Offline
- O mój Boże. - Wywróciłam oczami. - Wypierdalaj - rozkazałam i pokazałam ręką wyjście.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Koleś, nie obchodzą nas twoje fascynacje seksualne. Idź sobie poczytaj Greya lub coś obejrzyj, może ci ulży. Elise nie jest dziwką do twojej dyspozycji.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
-Nie rozkazuj mi Mała.
Offline
Spojrzałam w sufit.
- Wyjdź stąd kochanieńki, bo będziemy inaczej rozmawiać - powiedziałam słodko.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Poczochralem ją po włosach. Jaka ona niska ..
Offline
Stanąłem między Elise a Klausem.
- Spieprzaj do swojej kliniki. Może tam cię zechcą - syknąłem, mając go już kompletnie dość.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Przepchnęłam się przed Casa. Dźgnęłam tego całego Klausa palcem w pierś.
- Nie. Dotykaj. Mnie - wysyczałam.
Cała aż się trzęsłam z nadmiaru emocji, które chciały jakkolwiek uciec z mojego ciała.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Czmu mam Cię nie dotykać?-spytałem rozbawiony.
Offline
Popchnęłam go z całej siły.
- Skoro ty nie wyjdziesz, to ja to zrobię - rzuciłam rozwścieczona.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Stałem w tym samym miejscu co wcześniej.
-Coś mało siły masz malutka...-I pociagnalem ją do siebie mocno przytrzymując przy sobie. Podnioslem i wynioslem za drzwi. Nie postawiłem jej.
Offline
Przewróciłem oczami. Zamknąłem za nimi drzwi i zasiadłem z powrotem za biurkiem. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po ochronę z odpowiedzią "Pod drzwiami głównego doradcy dochodzi do gwałtu". Odchyliłem głowę do tyłu, wypuszczając głośno powietrze. Co za ciężki dzień.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zdenerwowana szłam do gabinetu Casimira. Zaraz po rozmowie z Charlotte złapała mnie jedna dziewczyna z rady i przekazała teczkę z misją. Kiedy do niej zajrzałam...
Weszłam do jego gabinetu bez pukania. Jak zwykle siedział przy biurku.
- Jesteś kompletnym debilem, kretynem, zwykłym sukinsynem - zaczęłam na dzień dobry, robiąc duże kroki. Chciałam jak najszybciej przywalić mu w twarz.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Niczego nowego mi nie powiedziałaś. - Wzruszyłem ramionami. Znowu chce się bawić? Nie ma dość po Klaudiszu? - Czego chcesz? - rzuciłem oschle.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Cas wstał, a ja uderzyłam go kilka razy pięściami w pierś. Nie mocno, po prostu chciałam się jakoś wy.żyć, rozładować.
- Jesteś idiotą i dupkiem - dodałam, a on złapał mnie za nadgarstki. - Prawie mnie zgwałcił - syknęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Myślałem, że na tym polega twoja praca - odparłem. - Nie takie rzeczy robiłaś. - Zmierzyłem ją wzrokiem i wróciłem za biurko.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Poczułam jak mnie pieką oczy. Uderzałam nerwowo palcami prawej ręki o swoje udo. W lewej trzymałam teczkę. Właśnie...
Trzepnęłam Casimira tą teczką. Raz, i potem drugi. Zrobiłam to na tyle mocno, że teczka nieco się porwała.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wyrwałem jej teczkę z dłoni. Rozpoznałem tę od misji.
- Drugiej nie dostaniesz. - Zasiadłem na krześle. - Po prostu zrób to co do ciebie należy. W razie wszelkich nie do godności skontaktuj się ze swoim partnerem.
Nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Postawa psychologa tak na nią wpłynęła?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline