Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Trzepnęłam Bena w ramię zanim wstał. Mocno.
- Świnia - burknęłam. - Idź, idź, a jak wrócisz to opatrzę ci rany! - Uśmiechnęłam się dwuznacznie, gdy mnie mijał.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Ponownie wstałam z mojego miejsca i stanęłam obok Casa z obojętną miną. Splotłam ręce na piersi i patrzyłam na Hansa.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Chciałbym się dowiedzieć od waszej dwójki pewnych faktów, które niekoniecznie ujawniliście. - Spojrzałem najpierw na Casimira. - Dlaczego nie powiedziałeś, że pobiegłeś za Lily? I co tam się wydarzyło? - spytałem z chłodem.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Spojrzałem mu prosto w oczy. Wiedziałem, że nie lubi, gdy się ucieka wzrokiem.
- Zacznijmy od tego, że uznałem to za nieistotne, co uważam oczywiście za błąd. Owszem, pobiegłem za nią. Złapałem ją nawet. Niestety dziewczyna się szarpała. Przez moment nieuwagi zaatakowała mnie i uciekła. Nie chciałem jej uderzać. Rozumiem, że stosujemy wszelakie taktyki, ale wyglądała na wycieńczoną, myślałem, że bez tego się obejdzie. Poza tym nie chciałem jej bić. Trudno mi to przychodzi przy kobietach. Tak jak ty, Hans, nie uderzyłbyś swojej żony, prawda? - Niewidocznie się skrzywiłem. Możliwe, że popełniłem błąd, mówiąc o tym. - A dlaczego to uznałem za mało ważne? Dziewczyna tak czy siak uciekła. Szukałem jej przez kilka kolejnych godzin, ale nie znalazłem. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że każdy szczegół się liczy. A wina jej ucieczki leży po mojej, jak i w większej części po stronie Benjamina. To wszystko - powiedziałem zupełnie szczerze. Byłem przygotowany na karę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Przysłuchiwałam się całej sytuacji. Benowi się oberwie. Skrzywiłam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Gdy wspomniał o Danielli... Zacisnąłem tylko mocniej usta.
- Benjaminie, o czym rozmawiałeś z Lily? Chcę szczegóły.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Przysłuchiwałem się wypowiedzi Casamira i od razu wiedziałem, że mi się oberwie.
- To, co powiedziałem Charlotte było prawdą. Powiedziała mi, że nie ma jedzenia i generalnie musi polegać sama na sobie. Brzmiało to jakby przyszła tutaj z desperacji - powiedziałem rzeczowo. Nie ma co się tłumaczyć.
Can you save my bastard soul?
Offline
Przez chwilę milczałem. Wychodziło na to, że Charlotte była bez winy.
- Wasza pensja zostanie trochę obniżona. Zgłoście się potem do Marie, może coś zmienicie. - Stwierdziłem z ciągłym chłodem. - A tobie Benjaminie, zlecam złapanie Lily i dostarczenie jej do siedziby. Masz na to półtorej miesiąca. Możesz wziąć pomoc.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
- Oczywiście. Czy mogę już zająć miejsce? - Zapytałem chłodno.
Co ja do cholery mam teraz zrobić?
Can you save my bastard soul?
Offline
Przewróciłem dyskretnie oczami. Wiedziałem, ze tak będzie. Na szczęście, albo i nieszczęście Lottie wyszła z tego cało.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Wszyscy możecie. - /już miała napisać "Uśmiechnąłem się XD"/ Odpowiedziałem, po czym zwróciłem się do reszty. - A teraz, ostatnią częścią będą wyniki misji Arwella. Chciałbym dowiedzieć się czy masz to o co prosiłem?
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Czekając na moją chwilę atencji u Hansa grałem w pac- mana na telefonie. Gdy wreszcie nadszedł ten moment wstałem i powoli podszedłem do Hansa.
- Misja się powiodła, gang Ohana nie będzie już przeszkadzał tobie w interesach, wybiłem ich co do jednego. Udało mi się również odzyskać twój towar, i muszę przyznać, nieźle go schowali i trochę się natrudziłem by go znaleźć.- tutaj wymownie spojrzałem na Charlotte. Dziewczyna przewróciła tylko oczami i wyciągnęła ze swojej torby lekko brudną paczuszkę z niebieską substancją w środku. Rzuciła ją na stół przed Hansem. Dokładnie przyjrzałem się jej ruchom, po czym spojrzałem na Hansa splatając dłonie za plecami.
Ostatnio edytowany przez Arwell Knight (2017-05-06 23:00:37)
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
W milczeniu wróciłem na swoje miejsce. Spojrzałem kątem oka na Marie. Może nie będzie tak źle?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Tyle mi wystarczy. Doskonałe do zaawansowanych doświadczeń. - Skinąłem lekko głową. - Wynagrodzenie jest na biurku. - Wskazałem głową na stół. - To koniec zebrania. Nowe osoby mają obowiązek skierować się do biura Casimira. Opowie wam co dokładnie macie zrobić.
Hello Darkness My Old Friend...
Offline
Wziąłem kopertę z pieniędzmi i wyszedłem żegnając się z innymi.
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
Wyszedłem, kierując się do mojego biura. Czas na zabawę w przedszkolankę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Także wyszłam i poszłam za Casem.
Offline
***
Ledwo idę. Usiadłem na jednej z kanap, starając się nie oprzeć plecami. Cholera jasna. Myślałem, że przez 20 lat uodporniłem się na ból.
Can you save my bastard soul?
Offline
- Chyba bardzo boli - stwierdziłam, wchodząc do pomieszczenia. - Widziałam jak tu szedłeś. - Wyciągnęłam w jego stronę rękę z kubkiem herbaty. - Masz ochotę?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
W pierwszej chwili rzuciłem jej spojrzenie spode łba. Potem jednak westchnąłem i wyciągnąłem w jej stronę rękę.
- Mogę chcieć. Dzięki - powiedziałem, gdy podała mi kubek. - Wiesz, nie
lubię błagać, więc nie uprosiłem u Marie złagodzenia kary.
Can you save my bastard soul?
Offline
Usiadłam obok. Zmarszczyłam brwi słysząc jego sowa.
- Ale z ciebie kretyn. - Rzuciłam mu zaskoczone spojrzenie. - Nie lubisz błagać? - Westchnęłam ciężko i spojrzałam przed siebie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Przewrociłem oczami.
- Za dużo się w życiu - burknąłem. Upiłem łyka herbaty. - A ty co? Nie masz co robić, że ciągle siedzisz w siedzibie?
Can you save my bastard soul?
Offline
- Wczoraj wyszłam, poszłam do klubu i niedawno wróciłam. - Zaśmiałam się. Spuściłam wzrok na kubek. - Nie chciałam wracać do domu, więc przyszłam tu. - Wzruszyłam ramionami. - Obiecałam, że opatrzę ci rany - zaśmiałam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Dałem sobie radę - Wzruszyłem ramionami, jednak przy tym syknąłem z bólu. - Ale lekami przeciwbólowymi bym nie pogardził.
Can you save my bastard soul?
Offline
- Załatwię ci coś - oznajmiłam i wstałam. Odstawiłam kubek na stoli. - Zaraz wracam.
Wróciłam po chwili z kilkoma tabletkami.
- Nie wiem czy najlepiej nie byłoby po prostu położyć się spać - zaproponowałam, podając mu tabletki.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline