Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Twoja dziewczyna jest chora psychicznie i obraza mnie mówiąc o moim ojcu i dziecku. Pragnę zauważyć że nie ma powodu by mnie obrażać a zwłaszcza moje dziecko. - wrzuciłam dwie kostki cukru do szklanki
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Zsunąłem rękę z jej ramienia.
- Elise...? - zwróciłem się w jej stronę, czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia. Wiedziała, co Ester przeszła.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Ona jest jakaś przewrażliwiona - burknęłam. Wykorzystałam chwilę, że Casimir mnir nie trzyma i odsunęłam się kawałek. - Trzęsie się jak pieprzona galaretka. Ja się tylko zastanawiam, dlaczego jeszcze żyje - stwierdziłam, rzucając Ester nienaruszona spojrzenie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Posłałem jej poważne spojrzenie.
- Elise, przestań - powiedziałem twardo. - Nie masz żadnego prawa tak mówić do Ester, zwłaszcza wiedząc o jej przeszłości.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Spojrzałam na Casa.
- To tylko słowa - stwierdziłam z ignirancją w głosie. Zmarszczyłam nos. - Ojejku, no jasne. Zły świat się na ciebie uwziął - powiedziałam patrząc na Ester. Przechyliłam głowę w bok.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Co ona pieprzyła? To nie była Elise, którą znałem.
Złapałem ją za ramię, patrząc wprost w oczy.
- Widzimy się później. Myślę, że zachwycisz mnie swoją obecnością - warknąłem i wyszedłem z pomieszczenia, odstawiając uprzednio z hukiem kubek na blat.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zadrżałam. Cholera.
Zagryzłam mocno wargę. Poczułam krew w ustach. Jeknęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ciekawe czy Marie ucieszy się jak cię zobaczy u siebie - uśmiechnęłam się szeroko
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Prychnęłam.
- Niby za co? - Zmarszczyłam brwi. Upiłam kolejne łyki z kubka. - Za kilka słów, których nie jesteś w stanie udowodnić? - Prychnęłam z dezaprobatą. - Daruj sobie Ester - mruknęłam, wywracając oczami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- To podchodzi pod mobbing. Skad wiesz że nagrywam tej rozmowy? - unioslam brew.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wywracam oczami.
- Bo uważam, że jesteś na tyle normalna - odparłam. - No ale może i w tym się mylę.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Normalna jestem, a każda normalna osoba zrobiła by to już dawno. - wzięłam łyk herbaty
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wypiłam herbatę do końca.
- Dręczy cie dziewczyna o głowę niższa. A może w ogóle się nad tobą znęca? - spytałam ironicznie. Uniosłam ręce w górę. - Już będę grzeczna - powiedziałam z ignirancją w głosie i wyszłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
FAJNIE, ŻE NIE MA NAS CAŁY DZIEŃ BO JESTEŚMY ZAKOPYWANI ŻYWCEM, A NIKT NAWET NA TO NIE ZWRÓCIŁ UWAGI NO DZIĘKI DZIĘKI TAKA FAMILIA KOCHAJĄCA W TEJ SEKCIE #ATENCJA ATENCJA ATENCJA
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
JA ZAUWAŻYŁAM ŻE CIE NIE MA ALE JAK SIE KAPŁAM, ZE NIE.MA TEZ ARWELLA TO STWIERDZIŁAM, ZE NIE CHCE WAM PRZERYWAĆ DZIKICH SEKSÓW GDZIEKOLWIEK JESTEŚCIE
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
DZIĘKUJĘ ZAWSZE WIEDZIAŁAM, ŻE MOSZNA ( ͡° ͜ʖ ͡°) NA CIEBIE LICZYĆ
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Po rozmowie z Hansem poszłam zrobić sobie herbatę. Równie dobrze mogłam iść do domu albo do kawiarni, ale postanowiłam napić się jej w sekcie. Weszłam do pomieszczenia i nastawiłam wodę.
Będę musiała poszukać większego mieszkania... i rodziców chrzestnych... Larissa? Nie. Marie? w sumie w ostateczności...
Ostatnio edytowany przez Ester Solberg (2017-08-19 18:50:31)
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Szybko zbierając swoje graty z sekty wpadłam po mój różowy kubek z napisem "death metal"
- Cześć- rzucilam do Ester.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- O Charlotte, cześć! Co u ciebie? - uśmiechnęłam się do Charlotte. A może ona by została chrzestną...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Wspaniale, wręcz zajebiście, pokłóciłam się już chyba z każdą możliwą osobą, więc jeżeli coś do mnie masz, to proszę bardzo. - im dłużej przebywałam w tym budynku, tym bardziej się denerwowałam. Wyjmując swój kubek stłukłam jakiś inny, brązowy, nawet nie wiem czyj- Cholera!
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Nic do ciebie nie mam Charlotte. Bardzo cię lubię. - spojrzałam na rozbity kubek. To chyba nie jest dobry moment
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wypuściłam głośno powietrze z ulgą.
- Dobrze chociaż, że ty jedna. - usiadłam na podłodze zbierając kawałki kubka.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
Czuję, że zaraz dostanę kawałkiem tego kubka w głowę. Powinnam uciekać?
- Chcesz może herbatę albo kawę?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Nie pogardziłabym dobrą, czerwoną herbatą. Jasna cholera!- skaleczyłam się w palec jedyn z odłamków.
We are granddaughters of all the witches you weren't able to burn
Offline
- Poczekaj. Jak dobrze pamiętam gdzieś tu jest apteczka. - otworzyłam jedną z półek. - Jest! - wyjęłam torbę i wyjęłam potrzebne mi przedmioty po czym wykonałam opatrunek. - Czerwona herbata, już się robi. - wyjęłam dwa kubki i zrobiłam w nich herbatę po czym podałam jeden kubek Charlotte i usiadłam przy stole.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline