Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zaśmiałam się.
- Popracujemy jeszcze nad tym. Chyba zeszło ci trochę ego, no nie? - drażniłam się z nim dalej. - Pilnuj go teraz - dodałam, widząc rozbawiony grymas na jego twarzy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Radziłbym pilnować swojego nosa, Johansen - odparłem poważnym tonem, jednakże nie mogłem się gniewać. Tak naprawdę nie potrafiłem już zdefiniować czemu. - I czy w twojej wypowiedzi dało się słyszeć "popracujemy"? Uważaj, Elise, bo moje ego będzie miało na ciebie zły wpływ.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Prychnęłam rozbawiona, opierając się wygodnie. Przymknęłam powieki.
- Ty masz mieć zły wpływ na mnie? - spytałam z udawanym zaskoczeniem. - Mnie się nie da bardziej zepsuć - mruknęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Z twoich ust zabrzmiało to bardzo smutno i niespokojnie. Zawiało trochę atencją. - Zakpiłem. - Prosisz o pomoc, Elise? Poczekaj, jak wrócę naprawimy cię. - Przewróciłem oczami rozbawiony.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Pff - fuknęłam, choć tak naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć dalej. Chwila ciszy wydawała się wieczna. Postanowiłam zmienić na temat, który był dla mnie prosty. - Ja czekam aż wrócisz, ale nie po to abyś mnie naprawiał - mruknęłam słodko.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Dopr... Poczekaj chwilę. - Przyłożyłem telefon do piersi i spojrzałem zaskoczony na Amber. - Nie, Amber, zostaw kosz z bielizną - mruknąłem zażenowany. - Nie, przejdź dalej. Zostaw go. - Westchnąłem. - Tak, świetnie. Zajmij się kurzami. Super. - Przewróciłem oczami i wróciłem do Elise. - O czym my to... ach, tak. O twojej niezaspokojonej seksualności. - Ponownie zadrwiłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Bardzo niezaspokojonej, bo czekam na ciebie - mruknęłam, niby nabutmuszona. - Bo kogoś zawsze boli głowa - dodałam rozbawiona. - To wymówka stara jak świat, Casimirze - uświadomiłam mu poważnym tonem, próbując powstrzymać śmiech.
Dobrze, że mnie twraz nie widział.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wspaniale - przytaknąłem. - Wspomnę to przy twoich wymówkach, Johansen. Jeszcze będziesz miała mnie dość - mruknąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Trzymam za słowo - powiedziałam pół serio, pół żartem. - Szczerze mówiąc to mi cie tu brakuje - powiedziałam cicho. - Dołączyło parę tych młodych... - Wzdrygnęłam się. - I zdecydowanie brakuje tu twojego autorytetu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wiem, Elise. - Pokiwałem głową, zaciskając usta w wąską linię. - Niedługo wrócę i mogę ci obiecać, że pierwsze co zrobię, to zajrzę do ciebie - dodałem pretensjonalnym tonem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wzruszyłam ramionami, choć on nie mógł tego zobaczyć.
- Nie musisz mi nic obiecywać - oznajmiłam z dumą. - Lepiej najpierw zajrzyj do Hansa, bo z nim ostatnio jest słabo - mruknęłam, wywracając oczami.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Hans mnie nie obchodzi - przyznałem, choć poczułem lekkie uczucie, które podświadomie mówiło mi co innego. - Będę kończył, Elise - stwierdziłem po chwili. - Muszę jeszcze sporo rzeczy załatwić.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Odpocznij trochę - mruknęłam. - Cześć, Cas.
I rozłączyłam się. Wzięłam głęboki oddech, szczerze zadowolona rozmowa. Ale więcej do niego nie będę dzwonić - obiecałam sobie, dotykając plastra ma czole.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zalałam herbatę gorącą wodą i oparłam czoło o szefke. Boże, ale jestem zmęczona. Ja chcę już iść spać... Przymknęłam powieki i zaczęłam mieszać w herbacie. Sama nie wiem po co skoro i tak nie słodze.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Weszłam do pomieszczenia i ujrzałam Elise. Znowu będzie robiła drame...
-Cześć. - podeszłam do szafki i wyjęłam kubek
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wyprostowałam się.
- Cześć - mruknęłam pod nosem, nir rozpoznając w pierwszej chwili głosu. Zamrugałam i spojrzałam w bok. Ester! Cudownie. Skrzywiłam się. - Przytyło ci się bardzo ostatnio - parsknęłam.
Ciąża? Kto by jej dotknął? Ayy. Znów się skrzywiłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Tak dziecko trochę waży. - wrzuciłam do kubka herbatę i poczekalam az zagotuje się woda
Ostatnio edytowany przez Ester Solberg (2017-08-09 10:33:30)
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Hu hu - mruknęłam, otwierając szerzej oczy. Oparłam jedną rękę o blat, a w drugą złapałam kubek. - Miałaś bliskie spotkanie ze swoim tatusiem? - spytałam rozbawiona, nieco się rozbudzając.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- O co ci chodzi? - warknelam - Możesz mi wytłumaczyć mi dlaczego tak bardzo mnie nienawidzisz?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Ostatnio się nawet nad tym zastanawiałam - odparłam z lekkim uśmiechem na twarzy. - Ale nie doszlam do tego. Tak samo jak nie dojdę pewnie do tego kto by chciał cie dotykać - mruknęłam z teatralnym obrzydzeniem i upiłam łyka napoju.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Milczalam przez tyle czasu... Ale mam dość twojego zachowania. Nie wiem co ci zrobilam... jeżeli chodzi chodzi ci o Casimira uwierz mi nie obchodzi mnie. Nie obchodzą mnie twoje chore teksty na temat mojego ojca... Ale zostaw w spokoju moje dziecko! Chcesz być suka, proszę bardzo dalej sobie nią bądź. - wlałam wrzątek do kubka
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Wciąż nie sypiałem dobrze. Potrzebowałem kawy. Dużo kawy.
Wszedłem do kuchni u progu słysząc krzyki. Uważnie zmierzyłem wzrokiem obie dziewczyny i powoli ruszyłem w stronę Elise. Stanąłem u jej boku, zakładając rękę na jej ramię i w oczekiwaniu czekałem, aż czajnik się zwolni.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zerknęłam na Casa z ukosa.
- Spierdalaj - burknęłam, marszcząc brwi. - Ty się lepiej martw o siebie. Radzę Ci szybko znaleźć tatusia - syknęłam. - W sumie i tak nie dawałam ci więcej czasu w sekcie - stwierdziłam, krzywąc się z niesmakiem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Ciekawe co Hans powie na twoje zachowanie wobec mnie. Ostatnim razem nic nie powiedziałam. Mój błąd... - mruknelam
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Odsunąłem się w bok, aby mieć dobry widok na nie obydwie.
- Zaraz, co tu się dzieje? - Uniosłem brwi zaintrygowany, szczególnie opryskliwością Elise.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline