Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wstałem z krzesła i pozdrowiłem barmana jak zawsze srodkowym palcem. I wyszedłem na zewnątrz.
- To teraz możesz mówić
Ostatnio edytowany przez William Campbell (2017-06-08 23:09:17)
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Ale jesteś ciekawski. - Złośliwy uśmiech nadal widnieje na mojej twarzy. - Zabawnie to brzmi i tyle - tłumacze. Łapie go za rękę. - Nie chcę być sama, a ty wydajesz się być fajnym kolesiem - mruknęłam, ruszając do przodu.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wysmialem ją.
- Fajny? Znasz mnie zaledwie parę minut. Nie wiesz jaki jestem.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Nie próbowałeś się do mnie dobrać i ani razu nie zetknąłeś na moje cycki. - Wywróciłam oczami. - No może raz, ale i tak stwierdzam, że albo świetnie trzymasz jako ktoś zalany w trupa albo jesteś gejem - zachochotalam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- I to niby ja dużo wypilem. Idź dziewczynko moze spać do domu. Ile ty w ogóle masz lat? - zmarszczylem brwi
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Uchodzę za słodką małolate. - Usmiechemlam się uroczo. Nie przeszkadzało mi to określenie. Często mężczyzn to wręcz przyciągało.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Możesz odpowiedzieć na moje pytanie? - obstawiam że mniej niż 20 lat
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Żartowałam. - Zmarszczyłam nos. - Nie jestem słodka - powiedziałam przymykając lekko oczy. - Jest późno, a ja mam ochotę się przejść. Miałam ciężki dzień, młody.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- W takim razie idziesz sama. - rzuciłem i odwróciłem się na pięcie.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
Mężczyzna nie był najwyższy ale nie było łatwo wskoczyć mu na plecy. Objęłam ramionami jego szyję.
- Ha! Nie jesteś pijany - stwierdziłam zadowolona, kiedy nie upadliśmy. - Czemu jesteś takim gburem? Hah, tacy ludzie zachowują się idiotyczne.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Złaź! - Dziewczyna mnie zdenerwowała. - Zachowujesz się jak przedszkolak, złaź w tej chwili!
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
- Jezu, młody, rozepnij się, bo spięty jesteś - burknęłam zirytowana. Zaskoczyłam z jego pleców. - Było by zabawnie - stwierdziłam,wywracając oczami. - Wracasz pić?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Nie twój interes. - mruknąłem, wciąż zdenerwowany zachowaniem dziewczyny.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Offline
Szłam za bratem w stronę baru. Drzwi otworzyły się i razem z nim weszłam do środka. Poczułam dreszcze na swoim ciele. Rozejrzalam się. Wszędzie mnóstwo mężczyzn. Wraz z bratem usiadłam koło baru z spuszczona głową.
Offline
- Co poda... Hej, znam cię - zwróciłem się w stronę Dudek dziewczyny. - Luna, prawda?
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Podniosłam lekko głowę i spojrzałam na chłopaka.
-Tak... Hej-Powiedziałam cicho.
Offline
Uśmiechnąłem się szerzej.
- Czego się napijesz? Woda, oranżada, alkohol? - spytałem rozbawiony.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
-Woda, brat mi nie pozwala alkoholu...
Offline
Mój wzrok automatycznie przeniósł się na faceta obok. Skinąłem my głową.
- Tak, jest! Raz woda. - Odszedłem z cichym chichotem po zamówienie.
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
Czekałam na wodę w ciszy. Rozgladajac się co jakiś czas aby upewnić się ze żaden mężczyzna nie zbliżył się do mnie. Mój brat w tym czasie próbował zdobyć jakieś informacje od ludzi. Ciekawe na jaki temat...
Offline
- Proszę. - Postawiłem przed dziewczyną jej zamówienie. - Podróż powrotna minęła w spokoju? Żadnych kłopotów?
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
-Dobrze, bez kłopotów... I dziękuję.
Offline
Kiwnąłem głową, przez chwilę patrząc na nią w ciszy. Obsłużyłem pozostałych klientów i z powrotem do niej wróciłem.
- Nie lubisz towarzystwa, co?
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline
-Trochę..
Offline
Podrapałem się nerwowo po karku. Czym się stresowałem?
- Otwórz się na innych. Nie zaszkodzi, a będzie lepiej...
"Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo."
Offline