Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wzdrygnęłam się. Przez chwilę przeszło mi na myśl, że moja matka mogła by zrobić to samo ze mną. A wszystko dla pieniędzy.
- Przepraszam, nie powinnam była pytać. Musi ci być ciężko. - Gładziłam Gaię po plecach, co chwilę zerkając na Matta. - Przykro mi, Matt - powiedziałam z wyczuwalną troską.
Offline
-Nie jest ciężko. Tamci ludzie są dla mnie jak rodzina. Jestem im nawet trochę wdzięczny za to co zrobili. Inaczej pewnie bym nie poznał wielu ciekawych ludzi oraz nie nauczył bym się wszystkiego co teraz umiem.-Uśmiechnąłem się.
Offline
Zastanowiłam się znowu.
- Tamci ludzie...? O kim mówisz?
Offline
-O osobach, które mnie kupiły. Oraz o całej reszcie, z którą mieszkałem..
Offline
Kierowca się zatrzymał pod domem Gai, gdzie czekała już jej mama. Uśmiechnęłam się delikatnie i wyszła oddając ją w dobre ręce. Następnie wróciłam do auta i poprosiłam o adres chłopaka.
- Kierowca musi go znać - powtórzyłam. - I tak, zapłacę przy końcu podróży.
Offline
-Nie. Chcę mieć pewność że dotrzesz do domu bezpiecznie. Więc najpierw do Ciebie.
Offline
Ale w moim domu nie jest bezpiecznie. Nie zamierzałam tam wracać.
- Posłuchaj, Matt. Jestem trzeźwa, już nie raz wracałam sama do domu. Dam sobie radę. Proszę, podaj mi swój adres. Mogę nawet zatkać uszy, jeśli nie chcesz, abym go znała - powiedziałam i przyłożyłam sobie dłonie do uszu. No dalej, Matt.
Offline
Wywrocilem oczami i zabrałem ręce dziewczyny z jej uszu.
-To nie tak, że nie chce abyś znała... Chcę mieć po prostu pewność że jesteś bezpieczna.
Offline
Spojrzałam mu prosto w oczy i bez wahania odpowiedziałam nieco nerwowym głosem "Jestem".
- Nie wiem, jak mogę cię zapewnić, ale naprawdę jestem. Poza tym taksówka podjeżdża pod sam dom. - Wzruszyłam ramionami. - A w środku nic mi się nie stanie - stwierdziłam z cicha. Dlaczego wciąż trzymał moje dłonie? Czemu tak na mnie patrzy? I najważniejsze, czemu się tak mną interesuje?
Offline
-Mam wrażenie że czegoś mi nie mówisz Dami.-Wpatrywałem się w dziewczynę, nie puszczając jej rąk.
Offline
Nieco się zdenerwowałam. To, że czułam się niezręcznie, to mało powiedziane. Kierowca ruszył, nie zważając na naszą dwójkę, a ja wciąż czułam jego wzrok na mnie.
- Ja... - Nerwowo spojrzałam w bok. - Powiedziałam ci wszystko, co chciałam powiedzieć - odparłam po chwili, czując ciepło na policzkach. Kierowca nagle się zatrzymał z piskiem opon i kazał nam wysiadać. Zmarszczyłam brwi. Byliśmy w centrum miasta, na miejscu dla taksówek. A ten typ... tak po prostu nas wyrzucił, wziął pieniądze i odjechał w drugą stronę.
- Super. - Westchnęłam. - Nie mam pieniędzy na drugą taksówkę, musimy iść pieszo. - Pokręciłam głową u wyrwałam swoje dłonie z jego uścisku. To było naprawdę... dziwne. Zwłaszcza, że dostrzegł moje kłamstwo. Jak to możliwe?
Offline
Patrzyłem na dziewczynę.
-Teraz tym bardziej muszę przypilnowac abyś trafiła do domu bezpiecznie.
Offline
Włożyłam dłonie w kieszeń od spodni. Zrobiło się chłodniej.
- W takim razie chodź. - Westchnęłam. - Daleko stąd mieszkasz? Być może rozejdziemy się w połowie drogi - zaproponowałam.
Offline
-Odprowadzę cię pod sam dom.
Offline
Patologia, burdel, alkohol, krzyki, nark...
- Nie - zaprotestowałam, jednak słabo mi to wychodziło. - Nie trzeba. Umiem sobie poradzić, Matthew. - Skuliłam ramiona. Żaden chłopak nigdy tak nie nalegał. Żaden nie zbliżył się na tyle blisko. Kim jesteś Matthew?
Offline
-Damiii... Czemu tak bardzo nie chcesz?
Co ukrywasz?
Offline
- Obawiam się, że coś może cię przejechać w nocy. - Gładko skłamałam. - Dlatego wolę się przekonać, że zaśniesz w łóżeczku żywy. - Przewróciłam oczami, wzdychając. Dajesz, Matt. Zgódź się.
Offline
Patrzyłem na dziewczynę.
-To nie o to chodzi, ja i ty to wiemy... Proszę, daj się odprowadzić..
Offline
Zatrzymałem się i ze skulonymi ramionami odwróciłam w jego stronę. Nieśmiało uniosłam na niego wzrok.
- Dlaczego? - spytałam przestraszonym głosem. Nie wiedziałam, czy bardziej obawiałam się pozytywnej, czy negatywnej odpowiedzi.
Offline
-Ponieważ chcę mieć pewność że będziesz bezpieczna. Miasto nocą, jest bardzo niebezpieczne. Boję się o Ciebie...
Offline
Wzdygnęłam się. To właśnie był moment, nad którym nie umiałam panować. Gdzie ucieczka była najlepszym rozwiązaniem.
- Widzisz mnie pierwszy raz w życiu, to głupoty, to co mówisz - wymamrotałam, choć jego słowa wciąż paliły moje uszy. - Nie powinieneś tak mówić.
Offline
-Niby dlaczego? Nie mogę się o ciebie bać?
Offline
- To niedorzeczne. - Ponownie przyśpieszyłam kroku. Chciałam zniknąć, pójść gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Nie potrzebowałam kolejnego problemu, jakim byłby Matthew.
Offline
Szedłem za dziewczyną.
-To wcale nie jest niedorzeczne.
Offline
Gaia wiedziałaby, jak go spławić. Dlaczego nie umiem być odważna, jak ona? Czemu nie umiem się sprzeciwiać? Z resztą to tylko pod dom... zatrzymany się przy blokach obok...
- Czy jak dam się odprowadzić, dasz mi spokój?
Offline