Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie mów, że wygląda jak on! - Niemal krzyknęłam. Zaśmiałam się. - Kto by go nie kojarzył? Dobra, Dami nie jest w tych tematach, odpuścmy jej. - Zachichotałam z powodu jej morderczego spojrzenia w moją stronę.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
- Można powiedzieć, że trochę... milioner, biznesmen i parę innych rzeczy mogę wam o nim powiedzieć. Gdybyście dołączyły to... na pewno byście go spotkały - przyznałam.
Family don't end with blood
Offline
- Nie zasługujesz koleś na jej imię. - Prychnęłam i skupiłam swoją uwagę na kobiecie. - Dobra, wchodzę w to. Czy to źle, że Grey mnie przekonuje? - Zaśmiałam się i zignorowałam cichą odpowiedz Damiany: "Jestem Dami." Chyba byłam poważnie pijana, jeśli się na to zgadzałam.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
-Śliczne imię Dami, pasuje do ciebie.
Offline
Dami pociągnęła mnie za łokieć.
- Nie możesz tam pójść. Nawet jej nie znamy. To niebezpieczne - stwierdziła, ja jednak zauważyłam rumieńce na jej policzkach.
- Boże, Dami. Nie mów, że ten koleś cię pociąga - krzyknęłam załamana.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
- Gość jest gejem, który szuka swojej siostry. A wracając, luzik, możemy się zapoznać. Zapomniałam się przedstawić. Jestem Marie, "doradczyni" tego Greya. - Zaśmiałam się pod nosem. - Obecnie nie mam przy sobie papierów, ale przyjdźcie za dwa dni na ten adres. - Podałam im i gejowi kartkę. - Wszystko wam wyjaśnimy.
Family don't end with blood
Offline
-Nie jestem gejem.-Spojrzałem na kobietę, a później wzrokiem wróciłem do Dami. -Co lubisz robić?
Offline
- Chyba za dużo wypiłeś. Idź do domu i się połóż - rzuciła w jego stronę troskliwie. - Na nas również czas, Gaia. Dziękujemy za wszystko - zwróciła się do Marie i zeskoczyła z krzesła, pociągając mnie za dłoń.
- Chyba sobie żartujesz! - Oburzyła się. - Właśnie poznałam drugą Anastasię Steele, Dami!
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
-Nie wypilem dużo...
Offline
- Do niczego was nie zmuszam. - Uśmiechnęłam się słabo. - Jeśli jednak was zainteresowałam, na karteczce macie numer do mnie, mojego szefa i jego doradcy i zastępcy. Naprawdę przyjdźcie. Nie pożałujecie, dziewczyny. A ty, zobaczysz siostrę. - Mrugnęłam do nich.
Family don't end with blood
Offline
- W takim razie pomóż mi ją stąd wyprowadzić - szepnęła Dami. Spojrzałam na nią z grymasem. - O nie nie, ten palant nigdzie z nami nie idzie! I oczywiście, że skorzystamy - zawołałam.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
- Świetnie. Do zobaczenia - powiedziałam z zadowoleniem i szybko wysłałam esemes do Hansa. - Jeszcze jedna whisky, Conan.
Family don't end with blood
Offline
Uśmiehnalem sie.
-Chętnie pomogę tak uroczej dziewczynie.
Offline
- Proszę, nie słodź mi. - Zostałam znowu złapana za łokieć i tym razem siłą pociągnięta w stronę wyjścia. - Wydajesz się.... naprawdę fajny... Ale...
- Dami, będę rzygać. - Skrzywiłam się i złapałam za usta.
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Patrzylem na dziewczynę.
-Ale?-Spytałem zdziwiony.
Czemu każda fajna dziewczyna, na jakieś Ale...
Offline
- Pomóż mi. - Ponownie poprosiła. Ledwo dawała sobie radę z wymiotującą Gaią. - Nie może tu tego zrobić...
"Szczerość, to ważna w swej prostocie i przydatności cecha, na którą stać tylko odważnych ludzi."
Offline
Pokiwalem głową i podnioslem przyjaciółkę Damii, a później wynioslem poza lokal i postawiłem na chodniku.
Offline
Odgarnęłam włosy za ucho.
- Dziękuję. - Wyciągnęłam telefon i zamówiłam taksówkę. Przez chwilę się na niego po prostu patrzyłam, gdy nie widział. - Przepraszam cię za nią. Nie powinna na cię obrażać, to nie... Dobra, to w jej stylu. - Westchnęłam. - Przepraszam.
Offline
-Nie musisz przepraszać. Nic się nie stało.-Spojrzałem na dziewczynę z lekkim uśmiechem.
Offline
Uśmiechnęłam się nerwowo i zapanowała właśnie cisza, jakiej się obawiałam. Aż wreszcie przyjechała taksówka. Spojrzałam na niego niepewnie. - Jedziesz z nami...? Nie powinieneś sam się błąkać. Zwłaszcza po nocach. W dodatku pijany.
Offline
-Mogę pojechać... Dla mnie to bez różnicy, wiele razy wracałem w gorszym stanie.
Offline
Zmarszczyłam brwi. Wpakowałam Gaię na tylne siedzenie i usiadłam na środku, by chłopak się zmieścił. Podałam następnie kierowcy adres dziewczyny.
- Gorszym...? Mogłeś wpakować się w niezły burdel. - Westchnęłam. Jego przeszłość wydawała się jednocześnie interesująca, jak i przerażająca.
Offline
-Jakbym w nim nie był...-Powiedziałem do siebie. -Zdarzyło się dwa lub trzy razy jak byłem młodszy...
Offline
Bałam się zapytać. Bałam, ale czułam, że musiałam.
- Twoi rodzice...? - Odgarnęłam wlsoy z czoła Gai.
Offline
Spojrzałem na nią.
-Moi rodzice? Sprzedali mnie jak miałem 2 lata.
Offline