Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
Wstałam z łóżka i minęłam Klausa bez słowa. Jednak zaraz się zatrzymałam.
- O której wychodzimy? - spytałam rzeczowo.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-koło 12/13.
Offline
Kiwnęłam jedynie glowa i poszłam do salonu się czegoś napić. Wyjęłam z lodówki sok i wróciłam do pokoju. Po drodze upiłam kilka łykow.
- Ester na serio śpi w wanne - jeknęłam, wyciągając świeżą bieliznę i sukienkę z walizki. - Ta dziewczyna to kretynka. - Wywróciłam oczami. - Chcę się przebrać - oznajmiłam, wskazując na drzwi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-To jej to powiedz.
Usiadłem na kanapie.
Offline
- Chodziło mi o ciebie. - Wywróciłam oczami. - Chcę się przebrać tu. Woec wyjdź. Proszę - syknęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
-Nie. Zostaję tutaj.
Offline
- Ja nie moge, Klaus. Ja chcę się tylko ubrać. - Zgarnełam swoje rzeczy z łóżka i ruszyłam do drzwi. - Siedź se tutaj, ja się przeniosę w salonie - burknęłam zdenerwowana i wyszłam z sypialni.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zignorowalem dziewczynę.
Offline
O pierwszej w nocy gdy Elise i Klaudiusz spali postanowiłam zadzwonić do Casimira. Chciałam mu wszystko powiedzieć. Wybrałam numer Casimira, a po chwili usłyszałam jego głos
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Odebrałem za trzecim razem. Numer był nieznany i cały czas wydzwaniał.
- Halo? - spytałem zaspanym głosem. Ból głowy narastał, a ja czułem tylko, że potrzebowałem porządnej dawki tabletek przeciwbólowych.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Cześć Casimir. Obudziłam cię? - usiadłam na brzegu wanny
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Schowałem twarz w poduszkę, przez chwilę milcząc. Gdyby był zapisany, nie odebrałbyś.
- Niestety - odparłem w końcu. - Po co dzwonisz?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Muszę z tobą porozmawiać. Powinnam zrobić to osobiście ale nie mogę z tym już zwlekać...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Kolejne ekstra wyznanie? Mów, i tak nic mnie już nie zdziwi. - Prychnąłem, przypominawszy sobie o sytuacji z Elise.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zaczęłam się wachać czy na pewno to powiedzieć czy wymyślić jakieś kłamstwo.
- Zacznę od tego, że byłam kompletnie pijana. - wzięłam głęboki wdech - Jestem w ciąży...
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Myliłem się. Istniała na świecie jeszcze jedna rzecz, która wprawiała mnie w osłupienie. Postanowiłem nie poznać tego o sobie prócz złości, która narastała z każdą kolejną chwilą. Milczałem, licząc jedynie wdechy i wydechy. Wszystko się popierzyło.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nie zamierzam, go też urodzić... - poczułam ulgę na sercu.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Gwałtownie podniosłem się do góry. Grymas zastąpił niepewność.
- Czy ciebie popieprzyło do reszty? Czy was wszystkich popieprzyło?! - Uniosłem głos. Otarłem twarz wolną dłonią. - Cholera, Ester. Czemu nie powiedziałaś tego wcześniej? Jesteś poważna sytuacji? Bo wydaje mi się, że nadal zachowujesz się, jak dziecko w świecie swoich fantazji. Wtedy na kanapie prawie do czegoś doszło, a ty odwalasz takie coś?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Czemu nie powiedziałam wcześniej? Nie chciałam słuchać komentarzy w stylu "ojciec zrobił ci dziecko"... - Zaczęłam chodzić po łazience zupełnie bez celu
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Naprawdę myślisz, że byłbym w stanie powiedzieć coś takiego? - Pokręciłem głową z niedowierzaniem. - Poza tym, w jakim celu mi to mówisz? Powinnaś pójść do Hansa.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Mówię to tobie ponieważ tylko tobie ufam. - zatrzymałam się na chwilę. - I po ostatnich wydarzeniach czułam się nie fair w stosunku do ciebie. A co do wizyty u Hansa to wątpię, żeby to był dobry pomysł
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Niezbyt dobrym pomysłem był również ten telefon - powiedziałem twardo, rozłączając się. W pierwszej chwili nie wiedziałem co powinienem zrobić. Po prostu stałem, co chwilę zaciskając i rozluźniając pięści. Aż wreszcie rzuciłem telefonem o ścianę, który w ciągu sekundy roztrzaskał się. Wkurzony, rozżalony, dobity, ruszyłem po tabletki.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Idziemy? - burknęłam stojąc przy drzwiach z Ester. - Klaus! Pospiesz się - warknelam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Przewrocilem oczami.
-Już idę Elise.
Poszliśmy na spotkanie z tamtym kolesiem, trochę porozmawialismy i posmialismy się, a wieczorem wróciliśmy do hotelu, spakoaalismy sie i około godzinę później byliśmy na lotnisku.
Offline
Wysiadłam z samolotu zirytowana. Ester przestała cały lot, a ja byłam skazana na Klaudiusza.
- Po prostu nie licz na nic z mojej strony, Klaus - warknelam, kiedy staliśmy przed lotniskiem, czekając na taksówkę. Ester zniknęła gdzieś... Sama nawet nie wiem gdzie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna