Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Łamaga - burknęłam. Sięgnęłam po butelkę, ale nie podałam mu jej. - Co "kobiety"? Niech pan rozwinie swoją myśl, panie Thompson - rzuciłam pretensjonalnie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Proszę wybaczyć, chyba zaschło mi w gardle na jakiekolwiek wyjaśnienia. - Udałem na końcu chrypę i kaszlnięcie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Jest Pan pod moją niewolą - mruknęłam złośliwie, jednak podałam mu wodę. - Marny z ciebie aktor - stwierdziłam. - I rycerz. - Zaśmiałam się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Czyżbyś zaczęła bawić się w Greya, Elise? Pod moją nieobecność? - spytałem cichym nonszalanckim tonem, próbując wyczytać cokolwiek z jej twarzy innego niż czyste rozbawienie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Chciałbyś - odparłam, lekko go szturchając, aby nic go nie zabolało... - I lepiej opanuj swój ton. Przypominam Ci, że leżysz w szpitalu, flirciarzu. - Westchnęłam. - Ostatnio za dużo czasu spędzam w domu - powiedziałam prawie bezgłośnie, na chwilę zerkając na ścianę, jednak zaraz wróciłam wzrokiem do Casa i lekko się uśmiechnęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wyjdź na miasto, idź do klubu, rozerwij się - rzuciłem, upijając łyk wody. - A co z twoim ojcem? - Zainteresowałem się. Elise od dawna nic o nim nie mówiła, zupełnie, jakby zapadł się pod ziemię.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Coś we mnie drgnęło. Jak by czytał mi w myślach.
- Nic - syknęłam. Wzięłam głęboki oddech. - Nic nim nie jest - powiedziałam już zdecydowanie spokojniej, wywracając oczy z obojętnością. - Pójdę, szkoda, że nie mam z kim - dodałam uśmiechając się.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Jedynie skinąłem głową. Musiałem niedługo tam zajrzeć.
- Cztery dni i jestem do twojej dyspozycji. Dawno nie byłem w żadnym z klubów, więc pójdę się zabawić, a ty zyskasz kompana. - Wzruszyłem ramionami.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uśmiechnęłam się szerzej.
- Będziesz mógł? - spytałam jednak mało przekonana. - Oczywiście, że nie będziesz mógł - stwierdziłam, wzdychając. - Może jak wyjdziesz to ja po prostu wpadnę na dłużej... - Uśmiechnęłam się lubieżnie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Wątpisz w moje umiejętności? - Spojrzałem na nią z lekką fascynacją, która mijała się z pożądaniem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Cas, Cas, Cas... - Pokręciłam głową. - To ty przeceniasz swoje siły - stwierdziłam z troską, której nie potrafiłam ukryć.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Prychnąłem. Zaczynało mnie denerwować to, że każdy zaczynał mnie w ten sposób postrzegać. Stawało się to w pewnym sensie irytujące. Nie kazałem nikomu tu przychodzić, aby pytał ciągle o moje samopoczucie, czy też czemu to zrobiłem. Mój humor nagle pochmurniał.
- Tak? To ekstra. Coś jeszcze, Elise?
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zmrużyłam oczy.
- Dobra, poddaje się. Trudniej cie zrozumieć niż kobietę. - Westchnęłam, zirytowana. Wstałam. - Tak, jestem zazdrosna. Tak, martwię się, bo jesteś cholernym złamasem i... - Zacisnęłam zęby. - Wiesz co, po prostu wyjdę. Zdrowiej, czy coś. Cześć.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
W milczeniu obserwowałem jej ruchy. Do ostatniej chwili nic nie mówiłem, czułem się, jak ostatni debil. Powinienem ją zatrzymać, zawołać za nią, zrobić cokolwiek, jednak siedziałem tam dalej, unosząc się dumą i gniewem. Gdy wyszła, spojrzałem zdeterminowany w sufit, modląc się, by Helga nie miała dzisiaj obchodu.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Siedziałam przez długi czas na korytarzu i przeglądałam facebooka gdy z sali wyszła wściekła Elise. Zebrałam rzeczy i weszłam do środka jednak nie odezwałam się słowem. Podeszłam bliżej i usiadłam na krześle.
- Hej, nie możesz być taki smutny!
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Zmarszczyłem brwi. Nawet nie obrzuciłem jej spojrzeniem.
- Nie jestem w nastroju, Ester. Lepiej będzie jak sobie pójdziesz.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nigdzie nie pójdę. - Wstałam z krzesła i podeszłam do łóżka - Musisz się przesunąć. - uśmiechnęłam się - Albo zrobię to sama
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Nie będę powtarzać dwa razy. Nie mam siły tłumaczyć ci, jak dwuletniemu dziecko. - Posłałem jej surowe spojrzenie, mając nadzieję, że zrozumie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Weszłam na łóżko i usiadłam mu na nogach.
- Nie zostawię cię samego. - położyłam dłonie na jego torsie - Bardziej mi się podobasz uśmiechnięty.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Prychnąłem.
- Cudownie. Cholerna zazdrosna Elise, szurnięta wariatka ala Larissa, a teraz jeszcze ty. Ktoś jeszcze chciałby mi może coś wyznać? Jestem spragniony waszej uwagi - zakpiłem, nie zważając na słowa. Ojczym miał rację w stosunku do mnie. Teraz zaczynałem to dostrzegać.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nie jestem taka sama jak one. Próbuję cię pocieszyć siedzę tu już kolejny dzień, a ty nawet nie chcesz się postarać być miły... I nie nie jestem w tobie zakochana. Nic do ciebie nie czuję. - zaczęłam schodzić z Casimira
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
- Byłem dla ciebie miły, bo podobała mi się sytuacja, jaka tu panowała! - Podniósł głos i usiadł. Nie mógł kłócić się na leżąco. - Poprosiłem grzecznie, abyś opuściła ten pokój. Nie chciałaś, więc teraz nie płacz po kątach, że na ciebie krzyczę. - Mój głos złagodniał, choć nadal był poważny. Cały czas pamiętałem o wrażliwości Ester, jednak w tym momencie nie zważałem na nic.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Stanęłam obok łóżka.
- Teraz już jesteś dla mnie nie miły, chociaż nic ci nie zrobiłam. - spojrzałam na jego twarz. Nie chciałam się z nim kłócić.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Przewróciłem oczami, chociaż w gruncie rzeczy miała rację.
- Po prostu idź już - uciął. Czuł, że będzie tego żałował, ale cała sytuacja z Elise wyprowadziła go z równowagi.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Nie odezwałam się słowem do mężczyzny. Nie rozpłacz się Ester, weź rzeczy i wyjdź z tego szpitala... Zebrałam swoje rzeczy najszybciej jak się dało i wybiegłam bez słowa z pomieszczenia.
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline