Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Rozpieszczasz mnie - mruknął rozbawiony. - Zapomniałaś o laptopie, prawda? Nie szkodzi, dopóki tu jesteś nie będzie mi potrzebny.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Laptop też jest! - wyjęłam z torby laptopa i położyłam na stoliku - chyba o niczym nie zapomniałam
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Oczywiście - jak to mam w zwyczaju - nie pukam tylko od razu wchodzę do pokoju.
Ester. Czy ona stąd w ogóle wyszła? Ugh.
- Cześć - rzuciłam pochmurne do dziewczyny. - Dasz nam chwilę? - spytałam zerkając na Casa,.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Pewnie. - przeniosłam wzrok z Elise na Casa - Potrzebujesz coś jeszcze ze sklepu?
"JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA NICZEGO MIŁEGO, MILCZ."
Offline
Przeniosłem wzrok to z Elise na Ester.
- Nie, wszystko co mi potrzebne już przyniosłaś. - Posłałem jej pełen wdzięczności uśmiech i odprowadziłem wzrokiem do drzwi. - Witaj, Elise. - Skinąłem głową w jej stronę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Przez chwilę milczałam, bijąc się z myślami. Włożyłam dłonie do kieszeni spodni.
- Słodko - mruknęłam jedynie pod nosem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Uniosłem brwi w górę i podciągnąłem się w górę, by nie leżeć całkowicie.
- Coś mówiłaś, Elise? - spytałem, choć dobrze słyszałem jej wypowiedź.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Jesteś strasznym złamasem - powiedziałam wystarczająco głośno, uśmiechając się, jednocześnie pozbywać się naburmuszenia z twarzy. - Czy nie możesz choć raz pomyśleć o swojej dupie? - spytałam sarkastycznie i podeszłam do jego łóżka.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Powiedz to samo, gdy ciebie będę ratował - odparłem cichym tonem z nutką nonszalancji.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Opadłam lekko na łóżko. Wzięłam głęboki oddech.
- No jasne. - Wywróciłam oczami. - Może kupić ci zbroje, rycerzu? - Sarkazm w moim głosie był bardzo mocno wyczuwalny. - Przydałaby ci się - dodałam pod nosem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wywróciłem oczami.
- Elise, daj spokój. Naprawdę, cieszę się, że tak się o mnie martwisz i nie umiesz okazywać swoich uczuć w inny spokój, ale nic mi nie jest. Żyję. - Przekrzywiłem głowę w bok, by spojrzeć na jej twarz. Miałem ochotę się roześmiać, ale sytuacja na to nie pozwalała.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Mhm - mruknęłam jedynie, co mogło oznaczać tak, nie lub być może. Nie byłam w stanie inaczej zareagować na jego słowa. Faktycznie - martwiłam się. Ale nie przyznam mu racji, jeszcze utonie w swoim ego.
Przez chwilę milczałam.
- Ostatnio często zdaża ci się być prawie martwym - zauważyłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Gdy wrócę mam zamiar porozmawiać z Hansem - powiedziałem dość poważnie. - Powiedzmy, że wezmę urlop od śmiertelnych misji.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
- A myślałam, że jesteś od nich uzależniony. Co zrobi twoje ego, kiedy nie będziesz mógł ratować świata?
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Czy ty się ze mnie nabijasz, Johansen? - Zmrużył oczy z powrotem lustrując jej twarz.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Może trochę, panie Thompson. - Rozbawiona przymrużyłam oczy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Prychnąłem.
- Ktoś już ci mówił, że masz niewyparzony język?
Nie widzieliśmy się przez dłuższy czas, a ona nic się nie zmieniła.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Sporo osób, ale moim zdaniem nie jest aż tak niewyparzony. Znam granice. - Przygryzłam wargę. - Poza tym i tak lubisz mnie taką. - Uśmiechnęłam się szeroko.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Od jak dawna stałem się tak rozpoznawalny? - mruknąłem z niezadowolenia, jednak dało się w tym słyszeć rozbawienie. A mimo to nie mogłem zaprzeczyć jej słowom. Lubiłem ją taką, jaką była i to raczej nie ulegnie zmianie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Czasem cholernie mnie denerwujesz, Cas. - Wywróciłam oczami. - Jak się teraz czujesz? - Uniosłam brew. - Wyglądasz jak siedem nieszczęść - podsumowałam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Vice Versa. Ach, trzy dni temu niezbyt. Ale teraz mogę ci powiedzieć, że jest znacznie lepiej - odparłem, pozbywając się kołdry z ciała. Zrobiło się gorąco, a ja nie zamierzałem się topić pod tym ze względu na rozkaz Helgi.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Przyjrzałam się Casimirowi.
- Mam nadzieję, że nie będą cie długo tu przytrzymać - powiedziałam szczerze. - Zaproponowała bym pomoc... Ale widzę,że tego ci nie brakuje.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Bardziej zainteresowało mnie jej ostatnie zdanie.
- Masz na myśli Ester? - Uniosłem brwi. - Proszę cię. Chyba nie jesteś o nią zazdrosna.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Uśmiechnęłam się z politowaniem.
- O co niby zazdrosna, he? - Uniosłam brew. - Błagam cie, Cas.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Kobiety. - Prychnąłem i pokręciłem głową. Sięgnąłem po butelkę z wodą, która jakimś cudem wywinęła się i z łomotem upadła na ziemię. - Cholera. - Przewróciłem oczami, jednak nie wstałem. Ostatnią radę Helgi wziąłem sobie do serca, gdy ta przyszła do mnie z kajdankami i zagroziła przypięciem do łóżka. Szpitalne kamery mają swój urok.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline