Na początku jest zabawa, miłość, wolność! Dopiero później dowiadujesz się w jakiej tajemnicy się znajdujesz...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zapiekły mnie oczy, ale nie miałam zamiaru płakać. Skrzywiłam się jedynie.
- To ty tak stwierdziłeś, ja tego nie powiedziałam.
Zacisnęłam dłonie w pięści. Miałam ochotę odgarnąć mu z twarzy te pieprzone włosy.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Pokręciłem głową przecząco.
- Nie mam zamiaru się kłócić, jasne? Jestem tym wszystkim zmęczony, więc odpuść. - Przewróciłem oczami, mając już naprawdę dość. W dodatku ta cholerna Ester.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Ja też nie mam siły. - Pokręciłam głową. - To po prostu przestańmy. Skończymy się kłócić. Ciężko mi - wyznałam. Dłonie mi się trzęsły więc zacisnęłam je mocniej. Zerknęłam w bok.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Prychnąłem.
- Ciężko ci? Tobie? - dopytywałem z wyrzutem. - Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej. Aktualnie z tym skończyłem. A teraz pozwól mi odpocząć, a nie odstawiać szopki, jak Ester.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Nie robię szopki - zaprzeczyłam. Światło zmieniło się na zielone, a Cas powoli ruszył do przodu, a ja za nim. - Nie porównuj mnie do niej - powiedziałam ostrzej niż powinnam. Cała się gotowałam w sobie. - Co masz zamiar yeraz zrobić, hm? - spytała, marszcząc brwi.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Zająć się swoim życiem. - To nie tak, że ona już do niego należała. - Tobie radziłbym to samo - warknąłem.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Dzięki za radę - mruknęłam, obserwując skrzywienie twarzy przy każdym jego kroku. - Właśnie to robię - dodałam z zaciśniętym gardłem.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zamurowało mnie. Zupełnie, jak wzmianka, że Ester i Klaudiusz są razem. Choć ta perspektywa wydawała się być sto razy gorsza. Stanąłem, gwałtownie się odwracając.
- Nie wiem w co grasz, ale ja w to nie wchodzę - rzuciłem nadal będąc wybity z rytmu.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Poczułam ciepło na twarzy.
- W nic nie gram. Cholera, przestałam już dawno. - Skrzyżowałam ramiona i spojrzałam w ziemię. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam mu w oczy. - Czemu nie chcesz mi uwierzyć...? - Zwiedziłam ramiona. - Jestem beznadzieja ale... - Wywróciłam oczami. Nie wiem czy bardziej byłam zdenerwowana na niego czy na siebie. - ...staram się - skończyłam cicho. Nie mogłam mu patrzeć w ochy więc patrzyłam na jego usta.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zacisnąłem mocniej szczękę.
- Wierzyłem. I na czym się to skończyło? Wiesz sama. - Prychnąłem i ruszyłem dalej. - Nie chcę rozstawać się w kłótni, więc, cholera, zawróć i miejmy to już z głowy - rzuciłem zdenerwowany.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
- Cholera, Cas, zawsze się wściekasz gdy z czegoś rezygnuje, kiedy wychodzę i uciekam - powiedziałam zdenerwowana, łapiąc go delikatnie za nadgarstek aby się zatrzymał. - Za każdym razem się wściekłości. Więc, kurde nie mów mi, że jak odejdę to będziesz soe lepiej czuć niż po pieprzonej rozmowe. - Wzięłam głęboki oddech, nie puszczając jego ręki. - Nie mam racji? - spytałam już spokojniej, patrząc mu w oczy. Próbowałam je przeniknąć.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Westchnąłem, jednakże zatrzymałem się. Dlaczego więc zrezygnowała ze mnie?
- Nadal będę wściekły, ale przynajmniej nie będę musiał cię oglądać - wyjaśniłem. - Ani nikogo innego, więc zejdź mi z drogi, bo śpieszę się. - Spojrzałem na nią z pogardą i czymś, co pojawiło się w środku rozmowy, ale nie potrafiłem tego odczytać. Nie ruszyłem dalej, czekałem aż puści moją rękę.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Czuł, że się trzesę? Może nie. Może tylko mi się wydawało, że się trzesę. Tak, na pewno mi się wydawało.
Zabolały mnie jego słowa.
- Zeszłym ci z drogi w szpitalu. Nie wchodziłam do ciebie... - Co ja miałam powiedzieć? Myśl Elise. - Naprawdę chcesz abym dała ci spokój? - spytałam lekko wystraszonym głosem.
Bałam się odpowiedzi ale zdałam sobie z tego sprawę dopiero po tym jak słowa opuściły moje usta.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Zmarszczyłem brwi.
- Byłaś w szpitalu? - spytałem ochrypłym głosem. Dlaczego nie weszła? Nie dała o sobie żadnego znaku życia? A może to wszystko zmyśliła? Cholera.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Kiwnęłam głową.
- Zaraz po tym jak się dowiedziałam... - przytaknęłam. - Ale była tam Ester, a ty byłeś na mnie wściekły. Poza tym... - Zerknęłam w bok ale zaraz wróciłam do jego oczu.
Poza tym to była moja wina. - dokończyłam w myślach ale nie mogłam tego wydusić z siebie.
- Wiedziałam, że tylko cie zdenerwuje - wybrnęłam.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
- Mniejsza. To i tak bez znaczenia. - Wzruszyłem pokrótce ramionami. - Jak wspomniałem, śpieszę się. Porozmawiamy innym razem. - Tym razem nie czekałem, sam ruszyłem na przód. Brawo, Cas. Spław ją jeszcze raz, a dostaniesz złoty order.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Znów zapiekły mnie oczy. Stałam w miejscu.
- Nie wiem czy porozmawiamy - zawołałam za nim, z bólem w głosie.
Daj sobie spokój dziewczyno. Po cholerę ci on? Przecież potrafisz poradzić sobie sama. Nie potrzebujesz nikogo.
A jednak gdzieś tam w środku woedzialam, że wcale tak nie jest.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Spiąłem się na jej słowa, a raczej na głos, którym to wypowiedziała. Nie zatrzymałem się, jednakże ból rosnący w klatce piersiowej nie pozwalał mi postawić chociażby jednego kroku dalej. Nienawidziłem takiej bezradności. Wiedziałem, że jak tylko skręcę w prawo, przejdę kolejne dwie przecznice dalej - stracę ją na zawsze. Ta perspektywa wydawała się jednocześnie komiczna, jak i przerażająca. Cholera, co się ze mną działo? Z każdą inną dziewczyną nie miałem tyle wątpliwości. Ba, po co mi dziewczyna? Jest niepotrzebna i jedynie zawadza. A mimo to... Dokładnie tuż przed zakrętem, tuż przed moim nowym życiem bez Elise i Ester, zrzuciłem z siebie torbę, która z hukiem upadła na ziemię i z determinacją w oczach ruszyłem w stronę zawracającej dziewczyny. Deszcz zaczął znowu kropić, czułem jak znów moknę, ale nie zrezygnowałem. Dogoniłem ją i pociągnąłem za dłoń, tak że wpadła na mnie.
- Nie karz mi nigdy więcej tego robić - szepnąłem i najpierw dłonią odgarnąłem mokre kosmyki z jej policzka, a następnie z utęsknieniem wpiłem się w jej usta.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Na początku cała soe spięłam. Oczywiście miałam jakaś część mnie jak zwykle miała ochotę go odetchnąć i wyzwać od dupków. Nie pozwoliłam jednak by tak się stało.
Odwzajemniłam pocałunek, rozluzniając się. Miałam mokre włosy i ramiona od deszczu.
- Myślę jesteśmy za bardzo uparci, Cas - mruknęłam w jego usta, lekko rozbawiona. Lubię go drażnić. Jednak nadal nie była pewna co to wszystko ma znaczyć, przez co czułam się jakbym stała na cienkim lodzie.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
*Cover my heart will go on na flecie agresywnie gra w tle*
People keep asking if I'm back and I haven't really had an answer...But now, yeah, I'm thinkin' I'm back!
Offline
- Więc niech ta upartość już więcej niczego nie zniszczy - odparłem, odrywając się od niej i uważnie badając każdy centymetr jej twarzy. Pogładziłem ją kciukiem po policzku i delikatnie uniosłem kącik ust w górę. Czułem się jakoś... dziwnie.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Skuliłam ramiona. To był moment którego się bałam, a jednocześnie na niego czekałam. Nie miałam pojęcia co bardziej mną kierowało.
Złapałam za jego koszulkę, która była cała przemoczona.
- Dobrze - zgodziłam się. Delikatnie wsunęłam ręce na jego ramiona i przytuliłam go. - Zgadzam się - powtórzyłam.
Czy ty właśnie zgodziłaś się... Grupa, uzależnisz się od niego. Już to zrobiłaś. Masz jeszcze czas. Zmień to. No już. Tyle wątpliwości. Aż serce zaczęło mi za szybko być.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Oparłem brodę na jej głowie i głupio obserwowałem ludzi stojących tuż obok. Nie wiem od kiedy nam się przyglądali, ale jedni zaczęli bić brawo, a jeszcze inni trzymali telefony w górze. W innym przypadku byłbym zły i wściekły, ale teraz... teraz było mi to obojętne. Elise nie uciekła. Nie zrezygnowała. Tylko to się liczyło.
I don’t want to be the one
The battles always choose
Cause inside I realize
That I’m the one confused
Offline
Zaśmiałam się. W końcu czułam się dobrze.
- Brakowało mi twojej uwagi - szepnęłam, oddychając z ulgą. - Chyba nic nie może jej zastąpić - stwierdziłam. - Chodźmy, mam nadzieję, że nie będziemy w internecie - dodałam jeszcze ciszej. - Odprowadze cie do domu, dobrze? - Zerknęłam z niepewnością.
Życie to różnorodne, subtelne odcienie uczuć... od zmysłowej
słodyczy, po gorycz... od sentymentalnej czułości, po dziką nienawiść.
Tak bardzo brakuje nam dotyku, że
zderzamy się ze sobą, aby cokolwiek poczuć.
Offline
Szłam do domu Ester po ubrania dla niej. Gdy ujrzałam Casa i Elise, calujacych się. Wyciagnelam telefon i cyknęłam kilka zdjęć, a później szłam dalej.
Ciekawe czy są lub będą razem....
Offline